Zostało
jeszcze kilka godzin do tego wydarzenia, na które czekam. To
już dzisiaj ma się odbyć koncert Justina Biebera. Muszę przyznać,
że nie przepadam, aż tak za Bieberem, ale nie odpuściłabym
żadnego koncertu żadnej gwiazdy. Korzystając z tego, że mam
jeszcze kilka godzin do rozpoczęcia koncertu, udałam się na miasto
a by kupić sobie jakieś ciuchy. Po drodze na miasto skoczyłam do
fryzjera.
-
Dzień dobry Rose – tak nazywała się fryzjerka.
-
Witaj Nicole – przywitała mnie szerokim uśmiechem – Co dzisiaj
robimy?
-
Idę dzisiaj na koncert, a więc dzisiaj farbujemy.
-
Na jaki kolorek?
-
Fioletowe ombre bym poprosiła. - uśmiechnęłam się szeroko.
-
Już się robi.
Po
1,5 godzinie włosy były gotowe. Wyglądały cudownie.
-
I jak się podoba? - zapytała?
-
Są prześliczne, bardzo dziękuję – zapłaciłam i wyszłam.
Udałam
się jeszcze do jednego sklepu. Kupiłam sobie wianek i sukienkę w
której udam się na koncert. Po powrocie do domu zrobiłam
lekki makijaż, pofalowałam włosy i ubrałam się .
Na
sam koniec założyłam wianek na głowę i udałam się do wyjścia.
Po 30 minutach byłam już pod scena. Tak miałam bilet na rząd w
pierwszym rzędzie. W końcu zaczął się koncert. Światłą
zgasły, a na scenie pojawił się Justin w białym ubraniu, a na
plecach miał skrzydła. Wyglądał cudownie.
Pierwszą
piosenkę jaka zaśpiewał miała tytuł All Around the World.
Świetnie się bawiłam. Jakieś ochroniarz podszedł do mnie i
zapytał mnie czy nie zechciałabym został OLLG. Na samym początku
się wahałam, ale zgodziłam się, bo przecież drugiej takiej
okazji bym nie miała. Gdy byłam już na scenie Justin podał mi
rękę i zaprowadził na siedzenie zrobione z głośników.
-
Jak Ci na imię?
-
Nicole. - odpowiedziałam z uśmiechem.
-
Widzę, że masz już wianek. - uśmiechną się szeroko. - czy
mógłbym Ci go na chwilę zdjąć?
Pokiwał
tylko głową na znak, że może mi go zdjąć. Justin ściągnął
mój wianek i założył mi swój wianek.
Justin
odszedł ode mnie jakieś kilka kroków, zdjął koszulkę i
rzucił go fanom, a na sali pojawił się pisk. Wrócił do
mnie, objął mnie i śpiewał piosenkę. Po skończonej piosence
zostałam wyprowadzona za kulisy. Zostałam już tam do końca
koncertu. Muszę przyznać, że nigdy bym nie pomyślała, że ja
Nicole Creews będę kiedyś za kulisami i to na koncercie Justina
Biebera. Po skończonym koncercie zrobiłam sobie zdjęcie z Justinem
i poprosiłam o autograf. Gdy już wychodziłam nie zauważyłam, że
telefon wysuną mi się z kieszeni i wypadł. Dopiero w drodze
powrotnej zorientowałam się, że nie mam telefonu. Na całe
szczęście jeszcze nie była daleko od miejsca gdzie odbył się
koncert. Po kilku minutach byłam już na miejscu. Chciałam wejść
do środka, ale ochroniarze nie chcieli mnie wpuścić. Tłumaczyłam
im, że zostawiłam tutaj telefon, ale oni mi nie chcieli uwierzyć.
A więc zaczęłam krzyczeć na cały głos jego imię. Justin
podszedł do nas.
-
Justin pamiętasz mnie jeszcze? - miałam nadzieję, że mnie
pamięta
-
Jak bym mógł nie pamiętać tak ślicznej dziewczyny.
-
Nie jestem śliczna, ale nie ważne. Zgubiłam tutaj swój
telefon, nie widziałeś go może? - miałam nadzieje, że go
znalazł.
-
Wpuście ją – Justin zwrócił się do ochroniarzy.
Ochroniarze
mnie wpuścili, a ja udałam się Bieberem do jego garderoby.
-
To pewnie twój? Wypadł Ci z kieszeni kiedy ode mnie
odeszłaś.
-
Tak mój. Bardzo Ci dziękuję, już myślałam, że przepadł
na zawsze. Mogę go odzyskać?
-
Tak, ale coś za coś. Mam jedno pytanie, dobrze?
-
Dobrze. - uśmiechnęłam się.
-
Co robisz jutro wieczorem?
-
Nie mam żadnych planów. A po co Ci to wiedzieć?
-
A nie chciałbyś zjeść przepysznej kolacji? Ze mną?
-
No nie wiem, zastanowię się. Podaj i twój numer i jak się
zastanowię to zadzwonię.
-
Okey, mam nadzieje, że zadzwonisz.
-
Pa Justin.
_________________________________________________________________________________
Witajcie kochane. Oto pierwszy rozdział na blogu ;) Jak się podoba? Bardzo Was proszę o komentowanie, nawet głupia kropką, chciałabym wiedzieć ile osób przeczytało rozdział. :**
Teraz w niedziele wyjeżdżam na kolonie i nie będzie mnie 2 tygodnie, więc nie zdążę dodać nowego rozdziału. Postaram się, ale nie obiecuję :)