Przez kilka następnych dni
zastanawiałam się czy umówić się z Justinem. Nie wiem czy
to dobrze będzie umawiać się z gwiazdą i to na dodatek z Justinem
Bieberem. Jego fanki chyba oszaleją ze wściekłości. Po długich
namysłach postanowiłam na razie nie dzwonić. Następnego dnia
obywają się pierwsze zajęcia taneczne, które będę
prowadzić. Ubrałam się, pomalował i udałam się do wyjścia.
Po kilkunastu minutach doszłam do
szkoły tanecznej. Byłam nieco zdenerwowana. Są to moje pierwsze
zajęcia taneczne i mam nadzieje, że wszystko przejdzie po mojej
myśli. Przed szkołą taneczną nikogo nie było. Byłam w lekkim
szoku, ponieważ to tutaj się miało odbyć spotkanie no ale cóż.
Postanowiłam wejść do środka. Także nikogo nie było. Na całe
szczęście po kilku minutach osoby na które czekałam zjawiły
się. W połowie zajęć mieliśmy niespodziewanego gościa i byłam
bardzo zaskoczona gdy ujrzałam Justina w rogu sali. Oczywiście nie
odbyło by się bez piszczenia dziewczyn.
- Co ty tutaj robisz?
- Od kilku dni czekałem na telefon,
więc postanowiłem sam Cię gdzieś zaprosić. - zrobił głupi
uśmieszek.
- No nie wiem, nie wiem – droczyłam
się z nim.
Justin udał się na środek sali,
uklęknął i zaczął śpiewać One Life.
- Dobrze, dobrze, ale już skończ. -
uśmiechnęłam się szeroko.
- Naprawdę aż tak źle śpiewam? -
Justin zrobił smutną minę.
- Nie, nie. Tylko rozpraszam mi
uczniów. - pokazałam mu język – zadzwoń wieczorem, dałam
mu buziaka w policzek i pokazałam drzwi. Dziewczyny zaczęły się
śmiać. Justin speszony wyszedł z sali. Po dwóch godzinach
zajęć padnięta wróciłam do domu. Przebrałam się w
ciepłą piżamkę i w podskokach wskoczyłam do łurzeczka.
Rano obudził mnie dźwięk telefonu:
N: Hallo? - powiedziałam zaspanym
głosem
J: Obudziłem Cię?
N: No tak jakby – zaśmiałam się
J: Ale humor Ci dopisuje to jest
dobrze. - czułam, że uśmiecha się pod nosem
N: Miałeś wieczorem zadzwonić.
J: No tak, ale wróciłem późno
ze studia i nie chciałem Cię obudzić.
N: Hehe no okey, tylko wiesz teraz też
mnie obudziłeś – śmiałam się jak głupia, nawet nie wiem co
było w tym takiego śmiesznego
J: To co dzisiaj Ci pasuje? Zabiorę
Cię w przepiękne miejsce. Ubierz się ładnie.
N: No dobrze, a co zazwyczaj ubieram
się źle?
J: Nie, tylko wiesz...
N: Dobra, dobra nie tłumacz się już.
J: To o 16 po Ciebie będę.
N: No dobrze. Pa.
Po rozmowie stwierdziłam, że nawet
dobrze, że Justin mnie obudził bo jest już późno.
Wygramoliłam się z łóżka i zeszłam na dół.
Otworzyłam lodówkę i co zobaczyłam, jajka w mojej lodówce
są tylko jajka i sok pomarańczowy, wypadało by się wybrać do
sklepu. Zrobiłam jajecznicę, wypiłam sok i ubrałam się w luźny
dres. Poszłam do sklepu zza rogiem i kupiłam najpotrzebniejsze
produkty. Po kilku minutach wróciłam do domu. Wzięłam zimny
prysznic. Zimne krople spływające po moim ciele cudownie mnie
orzeźwiały. Pod prysznicem siedziałam wyjątkowo długo. Po
wyjściu z łazienki postanowić zacząć się szykować. Zaczęłam
od wyboru sukienki, po długich namysłach zdecydowałam się czarną
sukienkę w kwiatki i szpilki tego samego wzoru. Następnie
wyprostowałam moje blond długie włosy, zrobiłam makijaż, ubrałam
sukienkę którą wcześniej wybrałam. Spojrzałam w lusterko
i sama do siebie się uśmiechnęłam.
Nadal nie potrafię w to uwierzyć, że idę na rankę z Justinem Bieberem chyba nigdy to do mnie nie dotrze. Po 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam pewno, że będzie to Justin, jednak bardzo byłam zaskoczona gdy ujrzałam przed drzwiami mojego młodszego braciszka Sama. Bardzo się ucieszyłam gdy go zobaczyłam, nie widzieliśmy się przez 2 lata, ponieważ moim rodzice musieli się przeprowadzić, a Sam przeprowadził się z nimi.
- Sam? Co ty tutaj robisz? - wpuściłam
go do środka i go mocno przytuliłam.
- Przyjechałem w odwiedziny
siostrzyczko. - spojrzał na moje ubranie – ale chyba nie wpore.
Troszkę się zarumieniłam.
- No umówiłam się na randkę
– powiedziałam cicho.
- Czekaj co? Moja starsza siostra
idzie na randkę? Czy to nie ty mówiłaś, że nie będziesz
się już umawiać z chłopakami po Zaynie ?
- Możemy zmienić ten temat? Nie mów
mi nic o Zaynie to już jest przeszłość. A najwidoczniej ten ktoś
jest wyjątkowy, że postanowiłam się z nim umówić.
Przez kolejne minuty rozmawiałam z
Samem lecz w pewnym momencie usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
Przed domem stał uśmiechnięty Justin z bukietem czerwonych róż,
- Oh znowu róże, nie stać cię
na nic innego? - Justin speszony spojrzał na kwiaty – głupku
przecież żartowałam.
Justin zaczął się śmiać, a w
drzwiach stanął Sam.
- Nicole? Nie mówiłaś mi, że
umówiłaś się z Justinem Bieberem. - braciszek był troszkę
zaskoczony gdy widział światową gwiazdę POP.
- No jakoś tak wyszło. Justin wejdź
do środka .
- Uuuu robi się groźnie. - poraziłam
Justina groźnym spojrzeniem i weszliśmy do środka.
Porozmawialiśmy chwilę, przedstawiłam
mojego młodszego braciszka. Justin chciał abyśmy przełożyli
spotkanie na iny dzień, a dzisiaj spędzili go z Samem. To bardzo
miłe z jego strony, ale Sam się nie zgodził. Uważa, że
powinniśmy iść i się świetnie bawić. Oczywiście Sam musiał
pogrozić Justinowi typu '' Jeżeli ją skrzywdzić to będzie po
tobie lub masz o nią dbać '' bla bla bla. Po kilku minutach
wyszliśmy z Bieberem z domu. Jechaliśmy niecałe 10 minut i
dojechaliśmy pod wielki wieżowiec. Justin założył mi opaskę na
oczy. Zaprowadził mnie o środka budynku. Poczułam jak wsiadaliśmy
do windy, nagle poczułam ukłucie pod podbrzuszem, zgięłam się
lekko w pół. Justin zapytał czy wszystko w porządku,
odpowiedziałam, że tak i posłałam sztuczny uśmiech. Po kilku
sekundach wysiedliśmy z windy. Justin prowadził mnie na miejsce
gdzie mieliśmy zjeść wspólnie kolacje. Poczułam lekki
wiaterek, chłopak ściągnął moją opaskę z oczu i co zobaczyłam?
Zobaczyłam przepiękny widok jaki kiedy kiedykolwiek widziałam.
Nagle dostrzegłam stolik, były na nic świece, szampan, boże
najlepsza rzecz jaka chłopak mógł zrobić dla dziewczyny. Na
dachu spędziliśmy 3 godziny, opowiadaliśmy sobie historie z
naszego życia. Rozśmieszyło mnie to gdy Justin opowiedział mi, że
pies zgwałcił jego nogę. Bieber odwiózł mnie do domu.
Otworzył mi drzwi od samochody abym mogła wysiąść. Przytuliłam
i pocałowałam Justina w policzek na pożegnanie. Chłopak spojrzał
mi w oczy.
- Nicole jesteś wyjątkowa –
zbliżył się do mnie, ja nie wiedziałam co robić, nie mogłam go
pocałować, po prostu nie mogłam.
_________________________________________________________________________________
Heejka Wam :* Na samym początku chciałam Was przeprosić, że tak długo dodawałam ten rozdział. Ale obiecuję, że następne rozdziały będą mniej więcej regularne. :) Kocham Was. I bardzo Was zachęcam do komentowania i obserwowania. ;) To mnie bardzo motywuje do dalszego pisania. I z pewnością rozdziały będą także lepsze <33