sobota, 27 września 2014

Rozdział 2


Przez kilka następnych dni zastanawiałam się czy umówić się z Justinem. Nie wiem czy to dobrze będzie umawiać się z gwiazdą i to na dodatek z Justinem Bieberem. Jego fanki chyba oszaleją ze wściekłości. Po długich namysłach postanowiłam na razie nie dzwonić. Następnego dnia obywają się pierwsze zajęcia taneczne, które będę prowadzić. Ubrałam się, pomalował i udałam się do wyjścia.




Po kilkunastu minutach doszłam do szkoły tanecznej. Byłam nieco zdenerwowana. Są to moje pierwsze zajęcia taneczne i mam nadzieje, że wszystko przejdzie po mojej myśli. Przed szkołą taneczną nikogo nie było. Byłam w lekkim szoku, ponieważ to tutaj się miało odbyć spotkanie no ale cóż. Postanowiłam wejść do środka. Także nikogo nie było. Na całe szczęście po kilku minutach osoby na które czekałam zjawiły się. W połowie zajęć mieliśmy niespodziewanego gościa i byłam bardzo zaskoczona gdy ujrzałam Justina w rogu sali. Oczywiście nie odbyło by się bez piszczenia dziewczyn.

    - Co ty tutaj robisz?
    - Od kilku dni czekałem na telefon, więc postanowiłem sam Cię gdzieś zaprosić. - zrobił głupi uśmieszek.
    - No nie wiem, nie wiem – droczyłam się z nim.

Justin udał się na środek sali, uklęknął i zaczął śpiewać One Life.

    - Dobrze, dobrze, ale już skończ. - uśmiechnęłam się szeroko.
    - Naprawdę aż tak źle śpiewam? - Justin zrobił smutną minę.
    - Nie, nie. Tylko rozpraszam mi uczniów. - pokazałam mu język – zadzwoń wieczorem, dałam mu buziaka w policzek i pokazałam drzwi. Dziewczyny zaczęły się śmiać. Justin speszony wyszedł z sali. Po dwóch godzinach zajęć padnięta wróciłam do domu. Przebrałam się w ciepłą piżamkę i w podskokach wskoczyłam do łurzeczka.

Rano obudził mnie dźwięk telefonu:

N: Hallo? - powiedziałam zaspanym głosem
J: Obudziłem Cię?
N: No tak jakby – zaśmiałam się
J: Ale humor Ci dopisuje to jest dobrze. - czułam, że uśmiecha się pod nosem
N: Miałeś wieczorem zadzwonić.
J: No tak, ale wróciłem późno ze studia i nie chciałem Cię obudzić.
N: Hehe no okey, tylko wiesz teraz też mnie obudziłeś – śmiałam się jak głupia, nawet nie wiem co było w tym takiego śmiesznego
J: To co dzisiaj Ci pasuje? Zabiorę Cię w przepiękne miejsce. Ubierz się ładnie.
N: No dobrze, a co zazwyczaj ubieram się źle?
J: Nie, tylko wiesz...
N: Dobra, dobra nie tłumacz się już.
J: To o 16 po Ciebie będę.
N: No dobrze. Pa.

Po rozmowie stwierdziłam, że nawet dobrze, że Justin mnie obudził bo jest już późno. Wygramoliłam się z łóżka i zeszłam na dół. Otworzyłam lodówkę i co zobaczyłam, jajka w mojej lodówce są tylko jajka i sok pomarańczowy, wypadało by się wybrać do sklepu. Zrobiłam jajecznicę, wypiłam sok i ubrałam się w luźny dres. Poszłam do sklepu zza rogiem i kupiłam najpotrzebniejsze produkty. Po kilku minutach wróciłam do domu. Wzięłam zimny prysznic. Zimne krople spływające po moim ciele cudownie mnie orzeźwiały. Pod prysznicem siedziałam wyjątkowo długo. Po wyjściu z łazienki postanowić zacząć się szykować. Zaczęłam od wyboru sukienki, po długich namysłach zdecydowałam się czarną sukienkę w kwiatki i szpilki tego samego wzoru. Następnie wyprostowałam moje blond długie włosy, zrobiłam makijaż, ubrałam sukienkę którą wcześniej wybrałam. Spojrzałam w lusterko i sama do siebie się uśmiechnęłam.

Nadal nie potrafię w to uwierzyć, że idę na rankę z Justinem Bieberem chyba nigdy to do mnie nie dotrze. Po 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Byłam pewno, że będzie to Justin, jednak bardzo byłam zaskoczona gdy ujrzałam przed drzwiami mojego młodszego braciszka Sama. Bardzo się ucieszyłam gdy go zobaczyłam, nie widzieliśmy się przez 2 lata, ponieważ moim rodzice musieli się przeprowadzić, a Sam przeprowadził się z nimi.

    - Sam? Co ty tutaj robisz? - wpuściłam go do środka i go mocno przytuliłam.
    - Przyjechałem w odwiedziny siostrzyczko. - spojrzał na moje ubranie – ale chyba nie wpore.

Troszkę się zarumieniłam.

    - No umówiłam się na randkę – powiedziałam cicho.
    - Czekaj co? Moja starsza siostra idzie na randkę? Czy to nie ty mówiłaś, że nie będziesz się już umawiać z chłopakami po Zaynie ?
    - Możemy zmienić ten temat? Nie mów mi nic o Zaynie to już jest przeszłość. A najwidoczniej ten ktoś jest wyjątkowy, że postanowiłam się z nim umówić.

Przez kolejne minuty rozmawiałam z Samem lecz w pewnym momencie usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Przed domem stał uśmiechnięty Justin z bukietem czerwonych róż,

    - Oh znowu róże, nie stać cię na nic innego? - Justin speszony spojrzał na kwiaty – głupku przecież żartowałam.

Justin zaczął się śmiać, a w drzwiach stanął Sam.

    - Nicole? Nie mówiłaś mi, że umówiłaś się z Justinem Bieberem. - braciszek był troszkę zaskoczony gdy widział światową gwiazdę POP.
    - No jakoś tak wyszło. Justin wejdź do środka .
    - Uuuu robi się groźnie. - poraziłam Justina groźnym spojrzeniem i weszliśmy do środka.

Porozmawialiśmy chwilę, przedstawiłam mojego młodszego braciszka. Justin chciał abyśmy przełożyli spotkanie na iny dzień, a dzisiaj spędzili go z Samem. To bardzo miłe z jego strony, ale Sam się nie zgodził. Uważa, że powinniśmy iść i się świetnie bawić. Oczywiście Sam musiał pogrozić Justinowi typu '' Jeżeli ją skrzywdzić to będzie po tobie lub masz o nią dbać '' bla bla bla. Po kilku minutach wyszliśmy z Bieberem z domu. Jechaliśmy niecałe 10 minut i dojechaliśmy pod wielki wieżowiec. Justin założył mi opaskę na oczy. Zaprowadził mnie o środka budynku. Poczułam jak wsiadaliśmy do windy, nagle poczułam ukłucie pod podbrzuszem, zgięłam się lekko w pół. Justin zapytał czy wszystko w porządku, odpowiedziałam, że tak i posłałam sztuczny uśmiech. Po kilku sekundach wysiedliśmy z windy. Justin prowadził mnie na miejsce gdzie mieliśmy zjeść wspólnie kolacje. Poczułam lekki wiaterek, chłopak ściągnął moją opaskę z oczu i co zobaczyłam? Zobaczyłam przepiękny widok jaki kiedy kiedykolwiek widziałam. Nagle dostrzegłam stolik, były na nic świece, szampan, boże najlepsza rzecz jaka chłopak mógł zrobić dla dziewczyny. Na dachu spędziliśmy 3 godziny, opowiadaliśmy sobie historie z naszego życia. Rozśmieszyło mnie to gdy Justin opowiedział mi, że pies zgwałcił jego nogę. Bieber odwiózł mnie do domu. Otworzył mi drzwi od samochody abym mogła wysiąść. Przytuliłam i pocałowałam Justina w policzek na pożegnanie. Chłopak spojrzał mi w oczy.

    - Nicole jesteś wyjątkowa – zbliżył się do mnie, ja nie wiedziałam co robić, nie mogłam go pocałować, po prostu nie mogłam.

_________________________________________________________________________________

Heejka Wam :* Na samym początku chciałam Was przeprosić, że tak długo dodawałam ten rozdział. Ale obiecuję, że następne rozdziały będą mniej więcej regularne. :) Kocham Was. I bardzo Was zachęcam do komentowania i obserwowania. ;) To mnie bardzo motywuje do dalszego pisania. I z pewnością rozdziały będą także lepsze <33

A tu taki Justinek <3

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 1

Zostało jeszcze kilka godzin do tego wydarzenia, na które czekam. To już dzisiaj ma się odbyć koncert Justina Biebera. Muszę przyznać, że nie przepadam, aż tak za Bieberem, ale nie odpuściłabym żadnego koncertu żadnej gwiazdy. Korzystając z tego, że mam jeszcze kilka godzin do rozpoczęcia koncertu, udałam się na miasto a by kupić sobie jakieś ciuchy. Po drodze na miasto skoczyłam do fryzjera.

    - Dzień dobry Rose – tak nazywała się fryzjerka.
    - Witaj Nicole – przywitała mnie szerokim uśmiechem – Co dzisiaj robimy?
    - Idę dzisiaj na koncert, a więc dzisiaj farbujemy.
    - Na jaki kolorek?
    - Fioletowe ombre bym poprosiła. - uśmiechnęłam się szeroko.
    - Już się robi.

Po 1,5 godzinie włosy były gotowe. Wyglądały cudownie.

    - I jak się podoba? - zapytała?
    - Są prześliczne, bardzo dziękuję – zapłaciłam i wyszłam.
Udałam się jeszcze do jednego sklepu. Kupiłam sobie wianek i sukienkę w której udam się na koncert. Po powrocie do domu zrobiłam lekki makijaż, pofalowałam włosy i ubrałam się .



Na sam koniec założyłam wianek na głowę i udałam się do wyjścia. Po 30 minutach byłam już pod scena. Tak miałam bilet na rząd w pierwszym rzędzie. W końcu zaczął się koncert. Światłą zgasły, a na scenie pojawił się Justin w białym ubraniu, a na plecach miał skrzydła. Wyglądał cudownie.

Pierwszą piosenkę jaka zaśpiewał miała tytuł All Around the World. Świetnie się bawiłam. Jakieś ochroniarz podszedł do mnie i zapytał mnie czy nie zechciałabym został OLLG. Na samym początku się wahałam, ale zgodziłam się, bo przecież drugiej takiej okazji bym nie miała. Gdy byłam już na scenie Justin podał mi rękę i zaprowadził na siedzenie zrobione z głośników.
    - Jak Ci na imię?
    - Nicole. - odpowiedziałam z uśmiechem.
    - Widzę, że masz już wianek. - uśmiechną się szeroko. - czy mógłbym Ci go na chwilę zdjąć?
    Pokiwał tylko głową na znak, że może mi go zdjąć. Justin ściągnął mój wianek i założył mi swój wianek.

Justin odszedł ode mnie jakieś kilka kroków, zdjął koszulkę i rzucił go fanom, a na sali pojawił się pisk. Wrócił do mnie, objął mnie i śpiewał piosenkę. Po skończonej piosence zostałam wyprowadzona za kulisy. Zostałam już tam do końca koncertu. Muszę przyznać, że nigdy bym nie pomyślała, że ja Nicole Creews będę kiedyś za kulisami i to na koncercie Justina Biebera. Po skończonym koncercie zrobiłam sobie zdjęcie z Justinem i poprosiłam o autograf. Gdy już wychodziłam nie zauważyłam, że telefon wysuną mi się z kieszeni i wypadł. Dopiero w drodze powrotnej zorientowałam się, że nie mam telefonu. Na całe szczęście jeszcze nie była daleko od miejsca gdzie odbył się koncert. Po kilku minutach byłam już na miejscu. Chciałam wejść do środka, ale ochroniarze nie chcieli mnie wpuścić. Tłumaczyłam im, że zostawiłam tutaj telefon, ale oni mi nie chcieli uwierzyć. A więc zaczęłam krzyczeć na cały głos jego imię. Justin podszedł do nas.

    - Justin pamiętasz mnie jeszcze? - miałam nadzieję, że mnie pamięta
    - Jak bym mógł nie pamiętać tak ślicznej dziewczyny.
    - Nie jestem śliczna, ale nie ważne. Zgubiłam tutaj swój telefon, nie widziałeś go może? - miałam nadzieje, że go znalazł.
    - Wpuście ją – Justin zwrócił się do ochroniarzy.

Ochroniarze mnie wpuścili, a ja udałam się Bieberem do jego garderoby.

    - To pewnie twój? Wypadł Ci z kieszeni kiedy ode mnie odeszłaś.
    - Tak mój. Bardzo Ci dziękuję, już myślałam, że przepadł na zawsze. Mogę go odzyskać?
    - Tak, ale coś za coś. Mam jedno pytanie, dobrze?
    - Dobrze. - uśmiechnęłam się.
    - Co robisz jutro wieczorem?
    - Nie mam żadnych planów. A po co Ci to wiedzieć?
    - A nie chciałbyś zjeść przepysznej kolacji? Ze mną?
    - No nie wiem, zastanowię się. Podaj i twój numer i jak się zastanowię to zadzwonię.
    - Okey, mam nadzieje, że zadzwonisz.
    - Pa Justin.

_________________________________________________________________________________
Witajcie kochane. Oto pierwszy rozdział na blogu ;) Jak się podoba? Bardzo Was proszę o komentowanie, nawet głupia kropką, chciałabym wiedzieć ile osób przeczytało rozdział. :**
Teraz w niedziele wyjeżdżam na kolonie i nie będzie mnie 2 tygodnie, więc nie zdążę dodać nowego rozdziału. Postaram się, ale nie obiecuję :)

środa, 23 lipca 2014

Hejka

Postanowiłam, że zacznę prowadzić bloga. To będzie mój 2 blog. Pierwszy rozdział postaram się dodać już niebawem :) Mam nadzieje, że się Wam spodoba. Blog będzie prowadzony o Justinie Bieberze. Rozdziały mam nadzieje będą dodawane regularnie :)